Odmiana akronimów nie jest konieczna. Niezależnie od tego, czy używamy ich wyłącznie w formie podstawowej czy też uwzględniamy formy zależne, nie popełniamy błędu.
Chcąc odmienić skrótowiec, musimy wziąć pod uwagę brzmieniową realizację jego wygłosu, ściśle to, na jaką głoskę bądź też grupę głosek się kończy. Akronimy zakończone dźwiękiem [k] mają rodzaj męski, stąd też przypisujemy im końcówki typowe dla innych rzeczowników reprezentujących tę grupę (konkretnie: wzór odmiany rzeczowników męskonieżywotnych, których biernik równy jest mianownikowi). Poprawne formy to: M. EESTEC; D. EESTEC-u; C EESTEC-owi; B. EESTEC; N. EESTEC-iem; Ms. EESTEC-u (por. polski NIK: M. NIK; D. NIK-u; C. NIK-owi; B. NIK; N. NIK-iem; Ms. NIK-u).
Nie ma jednokierunkowej reguły, zgodnie z którą można by rozstrzygnąć sprawę użycia wielkich liter w wyrazach urabianych od skrótowców (w obiegu powszechne są różne warianty, np. AK: AK-owiec – akowiec; AK-owski – akowski; PSL: PSL-owiec – peeselowiec; PSL-owski – peeselowski, ale w wypadku UB tylko ubek i ubecki), przy czym, jak zauważa część lingwistów, im większy stopień przyswojenia wyrazu, tym wyraźniejsza jest tendencja, by wersaliki zastępować małymi literami. Jeśli pochodne słowa tworzone od nazwy wskazanej organizacji mają być komunikatywne i funkcjonować poza jej przestrzenią, radziłbym zachować wersaliki w zapisie wszystkich liter składających się na strukturę wyjściową. Odbiorcy łatwiej będzie wówczas skojarzyć nazwę osoby (pracownika bądź też sympatyka EESTEC-u) z nazwą organizacji.
Formant –er proponowałbym zastąpić cząstką –owiec, zdecydowanie bardziej tradycyjnym elementem dodawanym do derywatów od skrótowców. Rozumiem jednak obawy: nieco polityczne konotacje, wyraźnie swojski charakter w stosunku do anglojęzycznego odpowiednika. Co więcej na przestrzeni ostatnich lat rośnie produktywność formantu –er w kategorii słów, które nazywają wykonawców czynności (por. aborter, proteser, sufer, tester).
Zapis EESTECers odbiega od polskiej tradycji. Myślę, że każda z osób, dla której polszczyzna jest wartością, powinna opowiadać się za stosowaniem rozwiązań wrosłych w naszą myśl normatywną. Osobiście jestem pewien, że internacjonalizowanie rozwiązań ortograficznych czy słowotwórczych w żaden sposób nie wpływa na zwiększenie komunikatywności tego typu jednostek.
Końcówkę fleksyjną dodawaną do skrótowca – w wypadku gdy tekst pisany jest wersalikami – radziłbym zapisywać od wielkiej litery. Takie rozwiązanie podpowiada Adam Wolański w książce pt. Edycja tekstów. Praktyczny poradnik (PWN, Warszawa 2010): „składając wyraz, wyrażenie lub fragment tekstu pismem wersalikowym, nie należy zasadniczo czynić wyjątku dla zawartych w nim spójników, przyimków, końcówek gramatycznych, także dla obcych rodzajników, przyimków itp. A więc np. PRACA W EUROPIE – JAK, GDZIE I ZA ILE? (nie: PRACA w EUROPIE – JAK, GDZIE i ZA ILE?), USTAWA O PGNIG (nie: USTAWA O PGNiG), KIEROWCA TIR-A (nie: KIEROWCA TIR-a) […]”.
Bartłomiej Cieśla