Regionalizmy to formy językowe należące do mówionej polszczyzny ogólnej, ale różniące się od tych, które uznane są za ogólnopolskie. Są one dobrze osadzone w tradycji poszczególnych regionów, używane od wielu dziesiątków lat i jeżeli używa się ich w nieoficjalnych rozmowach w domu, wśród znajomych i innych osób z tego samego regionu kraju, nie budzą zastrzeżeń natury poprawnościowej. Niektóre z nich zyskują nawet status form oficjalnych, jak np. łódzka migawka (bilet miesięczny), czy krańcówka (pętla tramwajowa). Nieco inaczej wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o szkołę. Tu dzieci powinny poznawać formy ogólnopolskie. Przedszkole jest natomiast przejściowym etapem edukacji i wychowania. Z jednej strony trzeba się starać, żeby dzieci czuły się „jak w domu”, czyli używać, przynajmniej w pewnym zakresie, języka podobnego do tego, do którego przywykły w rodzinie, z drugiej strony jednak należałoby przygotowywać je do nauki w szkole, w tym również do posługiwania się nieco innym językiem niż odmiana „familijna”. Regionalizmy będą dobrym przykładem tej dwoistości zadań. Dziecko, które zna takie wyrazy z domu, będzie rozumiało przekaz z ich użyciem, jednak powinno się też dowiedzieć, że ta sama rzecz może nazywać się inaczej i że tymi innymi nazwami posługujemy się np. w przedszkolu czy szkole. Warto też pamiętać, że dziecko, które danego wyrazu nie zna, może nie zrozumieć polecenia, albo być wyśmiane przez kolegów. Myślę więc, że regionalizmami można się posługiwać w przedszkolu, zwłaszcza mówiąc do małych dzieci, a ze starszymi warto by było przeprowadzić zajęcia na ten temat (np. jak nazywają różne rzeczy ich dziadkowie), uświadomić dzieciom, że formy takie są poprawne, ładne itp., ale stopniowo wprowadzać słownictwo ogólnopolskie.
Co do samego wyrazu ciapy, to osobiście nie wydaje mi się on szczególnie ładny, więc zrezygnowałabym z niego bez żalu.
Izabela Różycka